- filety karpia
- mleko
- cytryny
- cebula
- sól, pieprz
- olej
- koper, natka pietruszki
- orzechy włoskie lub laskowe
- bułka tarta
- jajko
Lubię karpia i koniec. Możecie mówić, że to podła ryba, że śmierdzi mułem, że ości ma mnóstwo – nie przekonacie mnie. Na muł jest niezawodny sposób a z ośćmi też można sobie poradzić. Wystarczy nauczyć się filetować ryby (co przyda się nie tylko na święta). Tym, którzy nie mają takich ambicji pozostaje kupienie filetów. Zważywszy iż z dostępnością filetów zwłaszcza przed świętami problemów nie ma proponuję tą właśnie opcję. W ostateczności pozostają karpiowe dzwonka. Teraz musimy jeszcze uporać się z mułem.
Składniki:
- filety karpia
- mleko
- cytryny
- cebula
- sól, pieprz
- olej
- koper, natka pietruszki
- orzechy włoskie lub laskowe
- bułka tarta
- jajko
Filety myjemy i sprawdzamy czy nie mają łuski. Jeśli gdzieś została usuwamy. Zalewamy mlekiem i zostawiamy na kilka godzin. Następnie osuszamy i porcjujemy. Nacieramy solą, pieprzem i olejem. Okładamy ze wszystkich stron cebulą, cytryną i zieleniną. Tak zamarynowanego karpia powinnyśmy zostawić w lodówce na min, 12 godzin. Następnie osuszamy, obtaczamy w jajku i panierce z drobno posiekanych orzechów i bułki tartej w proporcji 1:1. Smażymy na dużym ogniu 2-3 minuty z obu stron. Następnie wkładamy do pieca rozgrzanego do 180°C na 15 minut. Podajemy z cytryną. Gwarantuję zapamiętacie ten smak na długo.
Ciesz się Smakiem!