- 500 g mąki gryczanej
- 5 czubatych łyżek babki płesznik
- 3 łyżki mielonego drobno siemienia lnianego
- 6 - 7 łyżek zakwasu bezglutenowego
- łyżka cukru
- łyżka soli
- ok. 500 ml wody gazowanej

Nie ma co, jest super chlebek. Zaskoczył mnie. Rzadko kiedy udaje się coś idealnie od pierwszego razu. Jest pięknie wyrośnięty, z wyraźnie kwasowym smakiem. Jeśli ktoś jest na bezglutenowej diecie marzy o smaku takiego chleba. Dobrze się przechowuje i można go kroić nawet na cienkie kromeczki. Przygotowanie tego chleba wymaga nie tyle czasu, co harmonogramu w czasie. Ale każdy prawdziwy chleb bez dodatku drożdży tego wymaga. Z poniższej proporcji upieczemy standardową blaszkę keksową. Najpierw jednak musimy przygotować bezglutenowy zakwas.
W mojej lodówce mieszkają zakwasy: żytni, orkiszowy i pszenny. Jak tylko mam czas piekę chleby. Różne. Jasne, razowe z ziarnami, z różnymi dodatkami. Lubię. To wcale nie jest takie trudne jak się wydaje. Niedługo będę o nich pisać. Zakwas bezglutenowy był dla mnie zaskoczeniem. Nie sądziłam, że tak łatwo da się wyhodować. Sporo czytałam różnych przepisów i mój zakwas jest chyba wypadkową wszystkich przeczytanych, trudno mi powiedzieć, który pomógł mi najbardziej – może Olgi Smile?
Składniki na zakwas:
- mąka ryżowa pełnoziarnista
- mąka ryżowa biała
- mąka gryczana
- sok z cytryny
- woda gazowana
- miód lub cukier
Na pełnoziarnistą mąkę ryżową zmieliłam po prostu ryż brązowy. Białą ryżową i gryczaną kupiłam w sklepie. Nie miałam miodu więc użyłam cukru. Przygotowujemy słoik litrowy.
dzień 1: mieszamy 2 duże (takie z górką) łyżki mąki ryżowej pełnoziarnistej, dwie łyżki soku z cytryny, jedną łyżkę cukru i wodę gazowaną – wodę dodajemy partiami mieszając – musimy uzyskać konsystencję gęstej śmietany – zakrywamy gazą i odstawiamy w ciepłe miejsce;
dzień 2: do mieszaniny w słoiku dodajemy dużą łyżkę mąki ryżowej pełnoziarnistej i wodę gazowaną do konsystencji gęstej śmietany – zakrywamy gazą, odstawiamy w ciepłe miejsce;
dzień 3: do mieszaniny w słoiku dodajemy dużą łyżkę mąki ryżowej pełnoziarnistej, dużą łyżkę ryżowej białej, dużą łyżkę gryczanej, wodę gazowaną partiami do konsystencji gęstej śmietany, dokładnie mieszamy, zakrywamy gazą i odstawiamy w ciepłe miejsce;
dzień 4: po dwie łyżki każdej z mąk, łyżka cukru, woda gazowana do konsystencji gęstej śmietany, dokładnie mieszamy i odstawiamy pod gazą na kilkanaście godzin;
W zasadzie zakwas był gotowy. Pachniał kwaśno już trzeciego dnia. Nie chciało mi się wierzyć, że poszło tak gładko. Jeszcze 3 dni podkarmiałam go już tylko gryczaną mąką (chciałam spróbować wypiec gryczany chleb) i gazowaną wodą w proporcji 1:1. Pięknie pracował i pięknie pachniał. Po odjęciu zakwasu do upieczenia chleba resztę zabezpieczamy kilkukrotnie złożoną gazą z gumką i chowamy do lodówki. Troszkę inaczej zachowuje się niż pozostałe zakwasy. Jeśli chcemy go użyć należy wyjąć z lodówki na 3 dni przed pieczeniem. Trzymać w ciepłym miejscu i dokarmiać aż urośnie.
Składniki na chleb:
- 500 g mąki gryczanej
- 5 czubatych łyżek babki płesznik
- 3 łyżki mielonego drobno siemienia lnianego
- 6 – 7 łyżek zakwasu bezglutenowego
- łyżka cukru
- łyżka soli
- ok. 500 ml wody gazowanej
Wszystkie składniki suche mieszamy i dolewamy stopniowo wodę. Mieszamy i wyrabiamy gęste ciasto – gęste, ale takie, które daje się wymieszać dłonią. Dlatego kontrolujemy dodawaną wodę. Jeśli potrzeba dodajemy jej więcej niż 500 ml. Po pierwszym pieczeniu sami będziecie wiedzieć najlepiej. Pojemnik nakrywamy folią i dziurkujemy. Odstawiamy w ciepłe miejsce na 12 godzin. Najlepiej na noc. Rano przekładamy do blaszki wysmarowanej olejem i wysypanej mąką bezglutenową i np. płatkami gryczanymi. Nie uklepujemy ciasta! Dłoń moczymy w wodzie i wygładzamy powierzchnię. Jeszcze raz przykrywamy folią i odstawiamy na 1,5 – 2 godzin, dopóki wyraźnie nie ruszy. Jeśli już się wypukli wstawiamy go do zimnego piekarnika i ustawiamy temperaturę na 240 °C grzałki góra/dół. Gdy nagrzeje się zmniejszamy temperaturę do 170 °C i pieczemy chleb przez 45 – 60 minut. Po kilku minutach od wyjęcia z piekarnika wyrzucamy chleb z foremki i studzimy. Kroimy gdy jest zupełnie chłodny lub najlepiej następnego dnia. Przechowujemy w lnianej ściereczce. Spróbujcie bo warto!
Ciesz się Smakiem!