- 6 żółtek
- 100 g cukru
- 5 kopiastych łyżek mąki
- dwie łyżki spirytusu
- olej do smażenia
- cukier puder do obsypania
Pisałam już wielokrotnie: uwielbiam najstarszą z książek na mojej półce. Mowa oczywiście o „Praktycznym Kucharzu Warszawskim”. Czasem otwieram ją na pierwszej lepszej stronie – wybór losowy zazwyczaj kończy się to marszem do kuchni 🙂 Dzisiaj myśląc o nadchodzącym tłustym czwartku szukałam inspiracji. Pączki, pączki, faworki, oponki. Porcja solidnych porad od Hanny Szymanderskiej, fotki i przepisy blogerów itd. Nie o to jednak chodziło. Sięgnęłam po Kucharza i …. tadam! Faworki angielskie lane! Takich jeszcze nie robiłam.
Składniki:
- 6 żółtek
- 100 g cukru
- 5 kopiastych łyżek mąki
- dwie łyżki spirytusu
- olej do smażenia
- cukier puder do obsypania
Sposób wykonania:
Składniki określiłam trochę bardziej precyzyjnie. Spirytus dodałam, ponieważ dzięki niemu faworki
(i pączki) nie nasiąkają tłuszczem podczas smażenia. Szmalec i masło możemy sobie darować, zamieniamy na olej. Można wlewać ciasto na gorący olej łyżką lub wyciskać z rękawa długie robaczki. Smażą się bardzo szybko (olej nie powinien być przegrzany, średni płomień). Zrumienione wyjmujemy na papierowy ręcznik i jeszcze ciepłe obsypujemy cukrem pudrem. Są obłędne! Smakują jak połączenie pączka, biszkoptów i faworków. Wyglądają również kosmicznie. Już wiem co mnie czeka w czwartek 🙂
Ciesz się Smakiem!