- 5 - 6 dużych pomarańczy
- 200 g cukru
- 150 g mąki pszennej
- 70 g mąki ziemniaczanej
- 200 ml oleju
- 5 dużych jaj
- ekstrakt pomarańczowy
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka agar-agar lub łyżka żelatyny
Jakiego Waltera zapytacie? Waltera Mitty. Walter to główny bohater filmu „Sekretne życie Waltera Mitty”. Niewiele brakowało a bym ten film przeoczyła, zajawki nie prezentowały się obiecująco. Obejrzałam go tylko ze względu na to, że gra w nim Sean Penn. Rzadko mi się zdarza aby film wywołał mi na twarzy tzw. banana, który nie chce zniknąć. Co w tym filmie takiego niezwykłego? Dawno nie widziałam tak ciepłego i pozytywnego kina. Water Mity (Ben Stiller jako główny bohater i reżyser) jest archiwistą magazynu „Life”, wiecznym marzycielem, który w wyobraźni przeżywa niezwykłe przygody na jawie będąc spokojnym często wyśmiewanym przez otoczenie człowiekiem. Nie chcę streszczać fabuły, bo mam nadzieję, że obejrzycie ten film, powiem tylko – Walter musi stawić czoła życiu i wyruszyć w poszukiwaniu zaginionego zdjęcia. Podróżuje i przeżywa przygody, jest taki jakim zawsze chciał być, realizuje swoje marzenia. Co do tego ma ciasto pomarańczowe? Takie właśnie, wprawdzie mandarynkowe piecze mama Waltera Edna (gra ją Shirley MacLaine). Motyw tego ciasta, najlepszego na świecie, które potrafi przekonać nawet wojowników afgańskich przewija się przez cały film. Zastanawiałam się jakie ono mogło być, oprócz tego, że najlepsze, bo mama je piekła. Na pewno musi być bardzo intensywne w smaku, wilgotne i mocno pachnące. Takie, aby po jednym kawałku mieć ochotę na drugi i trzeci. Próbowałam kilka razy. Udało mi się.
Składniki:
- 5 – 6 dużych pomarańczy
- 200 g cukru
- 150 g mąki pszennej
- 70 g mąki ziemniaczanej
- 200 ml oleju
- 5 dużych jaj
- ekstrakt pomarańczowy
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka agar-agar lub łyżka żelatyny
Trzy duże pomarańcze (min. 400 g ) sparzamy wrzątkiem. Kroimy na kawałki, dosypujemy 50 g cukru, wlewamy szklankę wody i gotujemy na małym płomieniu min. pół godziny, pod przykryciem. Studzimy. Blendujemy dolewając oleju. Białka oddzielamy od żółtek. Żółtka rozcieramy z cukrem na puszystą masę, dodajemy masę pomarańczową – chwilę ucieramy. Dodajemy ekstrakt i mąki pomieszane z proszkiem – ucieramy. W oddzielnym naczyniu ubijamy białka i dodajemy je do ciasta delikatnie mieszając. Pozostałe pomarańcze obieramy ze skóry razem z albedo (białą warstwą pod skórką). Kroimy na plastry. Tortownicę (około 22 -24 cm średnicy) wykładamy papierem do pieczenia. Na dnie układamy warstwami plastry pomarańczy i wlewamy ciasto. Pieczemy w temperaturze 170°C około 40 minut, do suchego patyczka. Studzimy na kratce. Wyjmujemy z tortownicy odwracając do góry dnem. Odrobinę soku z pomarańczy rozcieńczamy kilkoma łyżkami wody, dodajemy agar – agar i zagotowujemy. Jeśli używamy żelatyny: łyżkę żelatyny zalewamy kilkoma łyżkami wody i czekamy aż spęcznieje, dodajemy ją do soku i wody i rozpuszczamy (nie może się zagotować!). Stygnącą galaretką (ale jeszcze płynną) przy pomocy pędzla pokrywamy pomarańcze na naszym cieście. Teraz jest już perfekcyjne!
Ciesz się Smakiem!