- pęczek botwiny (jeśli bardzo młoda to dwa)
- pęczek rzodkiewki
- 4 ogórki gruntowe
- pęczek szczypioru
- pęczek kopru
- maślanka lub kefir
- ocet winny
- sól, pieprz
Gdy słońce mocniej przygrzeje a temperatura oscyluje w okolicach 30°C jedyną zupą jaka przychodzi mi do głowy jest chłodnik. Niejedno ma on oblicze, bo i ogórkowy i z kalarepą i gazpacho. Moim faworytem jest jednak chłodnik litewski na botwinie.
Składniki:
- pęczek botwiny (jeśli bardzo młoda to dwa)
- pęczek rzodkiewki
- 4 ogórki gruntowe
- pęczek szczypioru
- pęczek kopru
- maślanka lub kefir 0,5 l
- ocet winny
- sól, pieprz
Botwinę kroimy drobno i gotujemy w dwóch litrach posolonej wody ok.10 min. Pod koniec dodajemy ocet winny – 5 łyżek (lub więcej jeśli lubicie bardziej kwaśny) – następnie studzimy. Obrane ogórki i rzodkiewkę kroimy na talarki. Zieleninę drobno siekamy. Do wystudzonej botwiny dolewamy maślankę lub kefir i dodajemy ogórki, rzodkiewkę i zieleninę. Doprawiamy do smaku i odstawiamy do lodówki na 2 – 3 godziny. Podajemy z jajkiem na twardo. Ciekawą, choć zdecydowanie bardziej kaloryczną wersję znalazłam w Praktycznym Kucharzu Warszawskim z 1913 roku. W związku z moim sentymentem dla starych książek kucharskich pozwolę sobie zacytować:
„Kwartę sosu z kwaszonych ogórków dobrać wodą, żeby nie był za kwaśny, zagotować, wyszumować i ostudzić. Poprzednio przygotować następujące ingrediencje: Ugotowane ćwikłowe buraczki poszatkować drobno, jaja ugotowane na twardo pokrajać na ćwiartki, obrać szyjki i nóżki raków, pokrajać w cienkie talarki parę kwaszonych ogórków, usiekać zielonego kopru i wszystko to włożyć do wazy. W końcu wystudzony kwas zaprawić kwartą kwaśnej śmietany, wlać w wazę i wynieść do piwnicy” Chociażby dla tego pięknego języka warto wypróbować, nieprawdaż?
Ciesz się Smakiem!