- 5 kg jabłek
- kora cynamonowa
- kilka goździków
- ewentualnie cukier około 0,5 szklanki
Applestroop, apple butter, apfel kraut te nazwy oznaczają ten sam gęsty syrop z długo gotowanego soku jabłkowego. Gotowanego aż do karmelizacji cukru, dzięki czemu ma ciemny, brązowy kolor. Tradycyjny i popularny w kuchni niemieckiej, holenderskiej, belgijskiej. W zależności od tego jak długo jest gotowany może być gęstym syropem lub też zwartą galaretką jak powidła. Często dodaje się do gotowania cydr, cynamon, goździki. Prawdę powiedziawszy nie znam nikogo, kto przygotowuje stroop jabłkowy oprócz mnie. Przyznaję, jest z nim trochę zabawy ale warto. Zwłaszcza gdy masz dostęp do dużej ilości jabłek, z którymi nie ma co zrobić a szkoda wyrzucić. Wydajność jest zniechęcająca niestety – z 2 litrów soku otrzymasz może 300 ml syropu a jeśli zredukujesz do galaretki – jeszcze mniej. Ja redukuję do takiej gęstości, która pozwala na bezproblemowe lanie syropu – taki płynny miód. Można go robić o każdej porze roku.
Składniki:
- 5 kg jabłek
- kora cynamonowa
- kilka goździków
- ewentualnie cukier około 0,5 szklanki
Z jabłek wyciskamy sok – lepiej tutaj sprawdza się sokowirówka niż tłoczarka ze względu na miąższ przedostający się do soku. Sok zagotowujemy – na powierzchni zbierze się gruba twarda piana, to nic, pozbędziemy się jej. Na durszlaku układamy gazę (najlepiej kupić w aptece chustę 1/1 m), z durszlaka powinny zwisać rogi chusty. Przelewamy sok przez gazę do nowego garnka. Wszystkie zanieczyszczenia i resztki miąższu zostaną na gazie. Klarowny sok gotujemy na małym ogniu długo, bardzo długo, kilka godzin. Jeśli użyliśmy kwaśnych jabłek można dosypać cukru, 0,5 – 1 szklanka maksymalnie. Wrzucamy korę cynamonową i goździki i gotujemy aż sok zaczyna gęstnieć. Stroop tak jak karmel po wystygnięciu jest dużo bardziej gęsty, dlatego po kilku godzinach gotowania i zredukowaniu o przynajmniej połowę studzę syrop i sprawdzam czy konsystencja mi odpowiada. Jeśli jest zbyt rzadki ponowne grzeje i redukuję. Gorący zlewam do słoików, zakręcam i stawiam wieczkiem do dołu. Nie trzeba pasteryzować. Nigdy mi się nie zepsuł, może dlatego, że szybko znika 🙂 Uwielbiam polewać nim pankejki owsiane.
Ciesz się Smakiem!